Wydaje się, że święta łatwo zdefiniować: żłóbek, choinka, Mikołaj, wigilia, śnieg prezenty, a jednak Boże Narodzenie dla każdego oznacza coś innego. Są tacy, którzy twierdza że nie lubią świąt i tacy, którzy uwielbiają te wszystkie, gwiazdki, bim-bomy, lampki i wszędobylskie "dżingąłs ben". Myślę, że ci pierwsi też je lubią, ale są w depresji, albo wkurza ich to, że w tym czasie więcej uśmiechniętych twarzy pojawia się na na zakrętach i więcej ciżby w sklepach. Dla jednych to czas obżarstwa i siedzenia przed telewizorem, dla innych to czas rodzinnych odwiedzin i załatwiania wszystkich spraw, które powinny być załatwione w ciągu roku, a o których nie chciało się pamiętać, a dla jeszcze innych to czas zgłębiania siebie i własnego ego, czy poszukiwania cząstek duszy. Każdy sposób dobry, nie mnie osądzać.
Dla nas Gwiazdka zaczyna się dwa tygodnie wcześniej, wtedy to spotykamy się u tego czy tamtego, aby pobyć razem, złożyć życzenia, zastanowić się nad przemijaniem i policzyć ile małych bąków pojawiło się w naszej gromadce. Od niedawna pojawił się nowy zwyczaj podczas naszego Bożego Narodzenia, mianowicie Mikołaj, a to za sprawą tych właśnie małych pociech, które doskonale wiedzą, po co jest choinka i Boże Narodzenie. Mikołaj to jednak najnowsza z tradycji, która powstała w naszym gronie, jednak śmiem twierdzić, ze będzie pielęgnowana ze względu na wyż demograficzny w naszym otoczeniu.
Powracając jednak do tradycji Gwiazdki myślę o tym, że zawsze wspólnie przygotowujemy barszcz czerwony z uszkami, rybę z ziemniakami i surówką z kapusty. Barszcz jest zawsze zimny, ponieważ życzenia zawsze się przeciągają, bo każdy chce powiedzieć drugiej osobie coś takiego, czego nie powiedział wcześniej, bo nie było okazji albo nie można tego powiedzieć kiedy indziej jak tylko w wigilię, bo nabiera ciepła i magii. Wtedy pojawiają się łzy i uśmiech z iskierką w oku. Mówimy sobie w milczeniu to, czego nie wypowiemy nigdy na głos i nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby barszczu nie nalewać wcześniej na talerz, tylko jemy zimny, ale to nie jest wtedy ważne. Jesteśmy szczęśliwi patrząc na siebie przy stole, wtedy doceniamy to, że gdzieś, ileś lat temu spotkaliśmy się w szkole, na obozie albo po prostu poznaliśmy się w tym , czy w innym miejscu.
Wesołych Świąt kochani!
© Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, udostępnianie całości lub fragmentów bez zgody autora zabronione.