pozdrawiam-grace
 

REFLEKSYJNIE...

 

 

 

     Czasami towarzyszy nam nieodparte wrażenie, że życie to film, widziany z okien samochodu w deszczu. Czasami poruszamy się, a wszystko inne stoi, a czasami my stoimy i obserwujmy wszystko, co porusza się wokół nas i naszego świata - zamkniętej przestrzeni, do której od czasu do czasu ktoś wsiada i z której wysiada, bo musi, chce lub został nagle zmuszony...

     Czasami mamy wrażenie, że nie prowadzimy samochodu sami, jesteśmy pasażerami, którzy mają bardzo mały wpływ na to, gdzie jedzie kierowca i jak jedzie. Uczucie dziwne i dosyć niepokojące, chociaż nie jest przerażające.

      Kim jesteśmy? Trudno powiedzieć. Zależy, jaką przyjąć złożoność definicji. Jedni powiedzą ludźmi, kobietami, mężczyznami, żonami, mężami, matkami, przyjaciółmi. Inni dodadzą nauczycielami, sprzedawcami, katolikami, ateistami. Zdarza się, że patrzymy na odbicie w szybie samochodu i widzimy twarze zagubionych dziewczynek, w ciałach kobiet ze smutnymi brązowymi oczami, w których ostatnio nie ma niczego oprócz łez wspomnień i tej dziwnej mieszaniny smutku, szczęścia, żalu, rozterki, zagubienia , osamotnienia, odnalezienia....lub twarz zdziwionych chłopców, którzy za szybko musieli znaleźć pracę i zając się tymi wszystkimi poważnymi sprawami, które nie maja nic wspólnego z budowaniem klockowych wież.

     Pewnego dnia postanawiamy, na chwilę wysiąść z samochodu, nie wiemy jeszcze, dlaczego tego pragniemy, później uświadamiamy sobie, że rozum nie jest w stanie tego ogarnąć. Tracimy to, co zawsze dawało poczucie bezpieczeństwa, ufność, wiarę w ludzi, w to,że można jeszcze wszytko naprawić, że wystarczy tylko powiedzieć jasno, że wszystko, co nam się dzieje, dzieje się z jakiegoś powodu. Zyskujemy nowe doświadczenie, ból w okolicy klatki piersiowej, bardziej lśniące oczy, wspomnienia do pamiętnika, przeświadczenie, ze granice ludzkiej cierpliwości pękają w najmniej oczekiwanym momencie, zestaw nowych pytań bez odpowiedzi...

     Kiedy uchyla się drzwi swojego świata nieodwracalnie człowiek staje się bezbronnym, bardzo bezbronnym. Nie umiemy powiedzieć, co się stało, nie umiemy powiedzieć, dlaczego. Umiemy tylko milcząco popatrzeć w stronę zachodzącego słońca, przymknąć oczy, poczuć zapach jesieni, na chwilę jedną zapomnieć o bólu w dziwnym miejscu znajdującym sobie legowisko... Więcej myślimy, widzimy, dotykamy przez uchylone drzwi...są chwile, nanosekundy, kiedy przestajemy się bać i patrzymy prosto w oczy w oczekiwaniu...ale zaraz potem opuszczamy głowy.

      Żeby zrozumieć usiłujmy odkopać w pamięci początek, przystanek, gdzie drzwi uchyliły się i kiedy wychyliliśmy się nieostrożnie i tak potrzebnie z samochodu naszego świata. Każdy z nas to robi, każdy z nas podejmuje to ryzyko od wieków, ale nikt z nas niekompatybilnych ze światem niczego nie mówi, by pozwolić następnym pokoleniom doświadczać tego, co ponad tym, czego rozumem objąć nie można. Początki są różne. Czasami zaczyna się zwyczajnie od pytania, od spóźnienia, od potknięcia. A czasami niezwyczajnie od zbiegu przedziwnych okoliczności.

       Koniec zawsze jest taki sam - niepewność, niepewność, niepewność - ucieczka. W swej naiwności wierzymy, że może być inaczej, lepiej, piękniej, przecież tak dobrze było rozmawiać i tak łatwo było wyjaśniać nawet to, co trudne...a jednak.

      W naszych książkach życia wszystko jest na swoim miejscu i nic nie jest na swoim miejscu. Dlaczego? Bo życie jest pełne niespodzianek, bo każdy dzień to nowa kartka wciśnięta między inne strony starej pożółkłej księgi zwanej czasem...

  

« powrót 2014-08-18
Archiwum:         
książka

© Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, udostępnianie całości lub fragmentów bez zgody autora zabronione.